#46 2020-11-25 22:23:33

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

-Jeżeli ma jakoś wrócić do społeczeństwa- Odparła, chociaż sama dość mocno w to wątpiła, że ktoś taki jak Lace nagle porzuci swoje życie i zacznie żyć w inny sposób.
-To ktoś musi mu pokazać, że nie każdy jest zły i nie każdy jest wrogiem- Chociaż Kana sama dla siebie nie widziała już przyszłości, to mimo wszystko robiła wszystko, aby inni ją zobaczyli. Czy łatwiej było się jej postawić w skórze innych niż w swojej własnej.
-Wiem, że uchodzimy za nieokrzesanych i rozwrzeszczanych, ale ci ludzie nie są tacy źli jak mogłoby się wydawać. Nawet Lace, który nie jest zbyt miły skrywa w sobie coś naprawdę cennego- Nie liczyła na to, że Yoko zrozumie więź, która ich w jakiś sposób połączyła.
-Cleo jest mistrzynią hakerstwa, Doktor nie ma sobie równych jeżeli chodzi o medycynę, a Lace jest niezłomny i nigdy się nie poddaje. A oprócz tego wszyscy są wierni- Kana dość możliwe, że jako pierwsza dostrzegła w nich coś czego ten świat nie dostrzegał wcześniej. Każdy miał ich za degeneratów, którzy nie są warci zachodu, a Kana podała im dłoń i zaprosiła do współpracy oferując tym samym swoją przyjaźń. 
-Może to głupie, ale dla nich byłabym w stanie oddać swoje życie- Zakończyła swój wywód i uśmiechnęła się lekko. Yoko, jednak postanowiła zmienić temat na pluszaka, którego Kana trzymała w dłoniach w dniu przybycia do jej posiadłości.
-W zasadzie to...- Odparła lekko zakłopotana
-Dostałam go od Dio. Zabrał mnie do kilku miejsc...jak to on określił na "randkę" i sprawił, że na chwilę oderwałam się, a teraz kiedy o tym myślę to  mam wrażenie, że naprawdę oderwałam się od ziemi i poszybowałam gdzieś daleko od problemów- Powiedziała uśmiechając się lekko a na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
-Tamtego dnia...- Zaczęła, ale po chwili pokręciła głową urywając tym samym wątek.
-Z resztą nie ważne to nie jest istotne- Dodała po czym wrzuciła do koszyka pudełeczko malin za które zapłaciła posyłając sprzedawcy lekki uśmiech.

Offline

 

#47 2020-11-26 00:01:57

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Kana przez chwilę zawahała się, kiedy z ust Yoko padła prośba o rozwinięcie tego zdania, które już ostatecznie zostało przez blondynkę rozpoczęte. Dziewczyna przez chwilę wahała się a rumieniec na jej twarzy z każdą kolejną chwilą zwiększał się.
-Tamtego dnia miałam wrażenie jakby grawitacja przestała działać- Dokończyła zakładając pasmo blond włosów za ucho. Tamtego dnia czuła się jak nastolatka, która po zajęciach umówiła się z chłopakiem. Chociaż, kiedy ona chodziła do szkoły tak naprawdę nigdy nie umawiała się na randki, to przypuszczała, że na tej pierwszej tak właśnie by się czuła.
-Wiem...to głupie, ale tak było- Odparła i uśmiechnęła się lekko zakłopotana. Natomiast kolejne słowa Yoko dość szybko ten uśmiech zgasiły. Przywołały do Kany myśl o tym, że nie ma się co przywiązywać do tych wspomnień. Jeżeli Dio raczej nie miał w zwyczaju zapraszać dziewczyn na kolejne randki, to czym ona miałaby się różnić od tych tabunów poznanych przez niego kobiet.
-Mam w swoim życiu jasno wyznaczony cel i to na nim muszę się skupić- Odparła wzruszając lekko ramionami po czym jak gdyby nigdy nic wrócić do zakupów. Ostatecznie po zakupieniu  wszystkiego zaczęły wracać do domu, ale wówczas Yoko postanowiła poruszyć jeszcze jeden temat.
-Może i to byłoby rozsądne, ale nie chcę nadużywać ich cierpliwości. Wiem, że nie przepadają za resztą, więc nie chcę ich narażać na zbyt długie ich towarzystwo. Po prostu żyjemy obok siebie, nic więcej- Wyjaśniła krótko i uśmiechnęła się w stronę Yoko po czym podziękowała jej za wspólny wypad i zniknęła za drzwiami tymczasowego mieszkania.
Minęło może kilka godzin, kiedy do apartamentu w którym zamieszkiwał Dio, Yusaku oraz Yoko wpadł zdyszany Doktor razem z Cleo, która uparcie klikała coś w telefonie.
-Kana zniknęła- Oznajmił w chwili, kiedy udało się mu w końcu złapać oddech
-Dostała jakąś wiadomość po czym powiedziała, że musi  coś zrobić i wyszła- Odezwała się Cleo i wyciągnęła telefon, aby pokazać tym samym wiadomość. Najwyraźniej udało się jej włamać na telefon dziewczyny, a wiadomość dość jasno głosiła, że autor ma Lace'a i Kana ma przyjść go  odebrać sama...naturalnie o ile się jej to uda.
-Przecież oni  ją zabiją- Blondynka postanowiła zrobić coś naprawdę głupiego, a jeszcze głupszym było to, że nie powiadomiła o tym nikogo więcej.
Kana w tym czasie biegła przez ulice miasta prosto do wyznaczonego w wiadomości adresu. Dobiegła do opuszczonego magazynu do którego wbiegła bez chwili zastanowienia.
-Lace?...Lace gdzie jesteś?- Krzyknęła rozglądając się uważnie dookoła. Nie musiała, jednak czekać długo. Na jej drodze stanęła grupka młodych chłopaków, którzy w dłoniach dzierżyli metalowe rurki.
-Gdzie Lace?- Zapytała się ponownie a chłopak, który stał na czele tej grupki zaśmiał się głośno.
-Jesteście zbyt upierdliwi dla naszego pracodawcy- Odparł i pstryknął palcami po czym Lace faktycznie został wprowadzony. Inni najwyraźniej postanowili się już z nim odpowiednie zabawić, gdyż był strasznie poobijany. Kana drgnęła lekko zaciskając dłonie w pięść.
-I co zrobisz dziewczynko...przyszłaś sama zupełnie- Kana wiedziała, że pakuje się w zasadzkę, ale chęć uratowania przyjaciela była dla niej na chwilę obecną priorytetem.
-Wypuście go...- Odparła co jak się spodziewała wywołało ogólne rozbawienie.
-Wybacz to nie było w naszej umowie- Odparł chłopak po czym na jego znak całą reszta grupy ruszyła prosto na dziewczynę. Kana chociaż przez jakiś czas opierała się napastnikom to niestety ilość liczebna ostatecznie ją przerosła co skutkowało tym, że cała reszta ją powaliła na ziemi okładając rurkami metalowymi, kopiąc i gnoić w różne inne sposóby. Dziewczyna zasłoniła w ostatnim odruchu dłońmi głowę. Lace próbował się ruszyć, ale dwójka mężczyzn trzymała go na tyle mocno, że nie mógł się ruszyć.
-I co szmato...- Odezwał się chłopak chwytając Kanę z blond włosy i uniósł ją lekko.
-Dziewczynka myśląca, że coś zmieni, że się zemści...takim śmieciom jak ty zemsta nie jest przeznaczona- Odparł i odrzucił ją kawałek dalej.

Ostatnio edytowany przez Kana Nakamura (2020-11-26 00:03:11)

Offline

 

#48 2020-11-26 01:07:45

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

nikt najwyraźniej nie spodziewał się tego, że Dio zareaguje tak szybko. Doktorek i Cleo ledwo zdążyli mrugnąć, a chłopak już zniknął im z pomieszczenia
-Chyba się przejął tym- Odezwał się Doktorek, ale to nie był czas na prowadzenie rozmów pod tytułem komu bardziej zależało na rozwiązaniu tego problemu. Reszta ruszyła za Yusaku wybiegając z domu.
-Namierzyłam jej telefon. Jest w opuszczonym magazynie- Powiedziała w biegu Cleo, która najwyraźniej nie marnowała czasu i również poczyniła kroki, które miały na celu upewnienie się czy ich zguba faktycznie znajduje się w tym konkretnym miejscu.
W środku magazynu nie działo się najlepiej. Liczebność przeciwników była zbyt duża, aby jedna dziewczyna mogła samodzielnie im dać radę. Nic więc też dziwnego, że jej napastnicy traktowali ją jak popychadło oraz worek treningowy.
-I co...już nie jesteś tak odważna...skończysz jak twoja przyjaciółeczka zobaczysz, ale najpierw...popatrz sobie- Powiedział chłopak i ponownie chwycił Kanę z włosy unosząc jej głowę i kierując prosto na leżącego nieopodal chłopaka.
-Nikogo nie uratujesz...znowu będzie tylko patrzeć- Mruknął i pstryknął znowu palcami a jego przydupasy uniosły swoje bronie. Kana szarpnęła się kilka razy próbując się oswobodzić i chociaż to wydawało się niemożliwe nagle rozległ się krzyk, który jak się okazało pochodził z ust napastnika dziewczyny. To Kana jakoś się wyrwała i ugryzła go w rękę dając sobie tym samym odrobinę luzu. Wyrwała przed siebie tak szybko na ile obolałe ciało jej na to pozwoliło. Pałki napastników zaczęły lecieć prosto na ciało Lace'a po czym nastąpił głuchy huk. Pałki trafiły, ale nie w chłopaka. Kana w ostatniej chwili dobiegła do niego i rzuciła się na niego osłaniając sobą a tym samym przyjmując cios na swoje własne plecy.
-Eh...jak ty mnie dziwko irytujesz...podnieście ją- Zarządził, a Kana została poderwana z ziemi na równe nogi. Dwójka mężczyzn ją podtrzymywała w tej chwili.
-Kana!- Rozległ się krzyk Cleo. To Doktorek i Yusaku wraz z tą internetową dziewczyną przybyli  do magazynu.
-Ohhh więcej widzów...cudownie- Odparł chłopak wyciągając zza paska broń, którą wycelował prosto w dziewczynę.
-To sobie popatrzycie jak umiera. Jeden wasz ruch a pociągnę za spust- Trzymał obecnie wszystkich w szachu i był tego świadom. Podszedł do blondynki i uniósł jej głowę, aby spojrzeć jej w czerwone oczy.
-Jesteś beznadziejna...- Powiedział po czym z impetem zadał jej cios w brzuch co spowodowało, że dziewczyna wypluła z ust trochę śliny i krwi, która zdążyła się zebrać z jej ust.

Ostatnio edytowany przez Kana Nakamura (2020-11-26 01:08:11)

Offline

 

#49 2020-11-26 13:00:40

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Chociaż przeciwnicy z początku wydawali się być pewni siebie, to ta pewność dość szybko zniknęła, kiedy Dio ostatecznie wkroczył do akcji. Jego siła, szybkość ataku dość szybko rozbiła tę szajkę. Niektórzy odważniejsi podejmowali walkę, inni z góry uznali, że nie ma sensu tak się narażać i po prostu uciekali z magazynu niczym szczury z płonącego statku. Na polu walki ostatecznie został tylko szef zbirów, który został pochwycony przez Dio i przybity do ściany. Nie wyglądał, jednak na kogoś kto przejmował się tym wszystkim wręcz przeciwnie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-No to dalej...pokaż co jeszcze potrafisz- Odparł pewny siebie. Trudno było powiedzieć czy miał w rękawie jeszcze jakieś sztuczki, czy po prostu nie bał się śmierci. Tak czy inaczej jego godzina jeszcze nie wybiła, chociaż pewnie gdyby nie Yusaku tak by się stało.
-Leć...biegnij do swojej dziewczyny- Mruknął opierając się o ścianę i ocierając z kącika ust stróżkę krwi.
Kana leżała na chłodnej ziemi, która obecnie działała uśmierzająco. Miała kilka zadrapań na policzku, rozcięty łuk brwiowy z którego ciekła mocno krew.
-Co jest między  tą dwójką?- Zapytała się cicho dziewczyna widząc jak szybko Dio podbiegł do Kany oraz jak momentalnie jego zachowanie, czy nawet wyraz twarzy się zmienił.
-Trudno powiedzieć, chociaż jak tak patrzę to...nieeee na pewno nie- Odparł po czym obydwoje również dopadli do blondynki.
-Hej otwórz oczy no już- Powiedział Doktorek i oklepał kilka razy policzki dziewczyny, aby przywrócić ją chociaż w minimalnym stopniu do stanu używalności. Uniósł również lekko jej bluzkę do góry odsłaniając tym samym fragment ciała. Na brzuchu oraz w innych miejscach można było dostrzec pojawiające się siniaki.
-Cleo idź zobacz co z tym dzbanem- Polecił, ale kiedy dziewczyna tylko ruszyła się nad ich głowami rozległ się głos.
-Bardzo ładnie, bardzo ładnie- Był to głos mężczyzny, głęboki i opanowany nikogo, jednak w magazynie oprócz ich nie było. Więc jedyna możliwa opcja to głośniki, które gdzieś tutaj zostały rozstawione.
-To Reiji- Wydusił z siebie Lace, który zaczął powoli podnosić się z ziemi trzymając się za jeden bok.
-Cieszę się, że mnie pamiętasz. Byłem ciekaw czy moje podejrzenia do tego  kto dewastuje moje kluby się potwierdzą. No i jeszcze ten tajemniczy napad na bank...hmmm- Mężczyzna nie wydawał się przejmować tym, że ktoś poluje na jego życie. Czuł się bezkarny i sam wiedział, że odszukanie go nie będzie łatwe.
-Daliście mi nawet więcej niż chciałem. Macie nowych przyjaciół, dość interesujących przyjaciół- Cleo momentalnie poderwała się z miejsca po czym zaczęła biegać po magazynie w poszukiwaniu najpewniej kamer.
-Moja droga spokojnie. Kamery są, ale nie w takiej formie jak myślisz. Spójrzcie na mojego przyjaciela- Polecił mężczyzna, a kiedy to zrobili odkryli, że jedno jego oko świeciło się na czerwono.
-Cyborgi są dość przyjemne w użytkowaniu prawda Cleo?- Dziewczyna najwyraźniej oprócz hakowania umiała dużo dużo więcej. Teraz Dio mógł sobie przypomnieć jak Kana wspomniała, że każdy z nich w jakiś sposób współpracował z Reijim, a co za tym idzie zaopatrzył go najpewniej w najróżniejszego rodzaju sprzęt.
-A twoi ożywieńcy Doktorku sprawdzają się niemal wzorowo. Dziękuję ci też za notatki. Dzięki nim mogę tworzyć ich nieskończoność- To wszystko jak się okazało było pułapką nie tylko na Kanę, ale na ich wszystkich. Reiji wiedział, że jeżeli pojawi się tutaj chociażby jedna osoba to ściągnie zaraz całą resztę i cóż jak widać udało się.
-Dobrze a teraz przejdźmy do konkretów. Powiem wam jak ta wojna się skończy. Nie znajdziecie mnie, ale ja znajdę was i będę zabijał jednego po drugiego.  Dopadnę wszystkich waszych przyjaciół, rodziny, zwierzęta a ich głowy powysyłam was w paczkach świątecznych. Chyba, że odpuścicie wtedy wspaniałomyślnie zaponę o tych niedogodnościach, a wy będziecie mogli wieść ten żywot nędznych robali- Zakończył spokojnie wyraźnie ustatysfakcjonowany takim a nie innym obrotem spraw.
-Pieprz się...- Odezwała się cicho Kana uchylając powoli powieki
-Ah tak pamiętam...ty nie masz nic do stracenia prawda?- Kana fakt uważała, że co by się nie wydarzy nie dotknie jej to, a już na pewno nie powstrzyma przed dalszym działaniem. Coś, jednak musiało się zmienić.
-Taki z ciebie przywódca jak z koziej dupy trąba. W końcu jedna z was zginęła. Cóż jeżeli nadal jesteś przywódcą dopadnięcie całej reszty nie będzie trudne- Nagranie się zakończyło a w magazynie zapadła głucha cisza, która była od czasu do czasu przerywana cichym chichotaniem ich jeńca.
-I po co tutaj przylatywałaś?- Zapytał Lace wpatrując się w Kanę.

Ostatnio edytowany przez Kana Nakamura (2020-11-26 13:02:07)

Offline

 

#50 2020-11-26 15:58:33

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Kana nie spodziewała się tak nagłej zmiany zdania ze strony Dio i nie tylko ona. Kątem oka dostrzegła zdziwienie na twarzach swoich towarzyszy, ale również Yusaku, który chyba od samego początku nie zakładał, że nagle przyłączą się do tej małej wojny.
-Od razu tam ożywianie...- Odparł Doktor, chociaż Kanie cała ta sytuacja wydała się zabawna. Cleo i Doktorek stali przed Yusaku z lekko spuszczonymi głowami niczym dzieci, które właśnie zbierały reprymendę od rodzica.
-Po złożeniu ich w całość w ciała wysyła się odrobinę impulsu elektrycznego o odpowiednio dużej sile. Dobra wiadomość jest taka, że wystarczy ponowić ten ładunek, albo po prostu uszkodzić ważne dla nich organy, aby unieszkodliwić a zła...- Tutaj urwał i podrapał się nerwowo w tył głowy.
-Są jak puzzle domowej roboty. Po zebraniu odpowiednich części może stworzyć z nich przedziwne hybrydy. Są również na swój sposób myślące, więc w zależności od woli Reiji mógł je wytresować- Dokończyła Cleo a Doktorek uśmiechnął się lekko. Bez sprzecznie był dumny z dzieła swoich rąk, ale to stanowiło dla nich dość dużą przeszkodę. Dodatkowo nie wiedzieli ile Reiji już takich stworów skonstruował. No i ile Doktorek dla niego stworzył.
-A co do cyborgów...toooo...- Cleo również nie była święta. Jak widać ta grupka miała na sumieniu dużo, dużo więcej niż było powiedziane wcześniej. Nie byli szajką zwykłych przestępców. Cleo nie zadowoliła się zwykłym okradaniem, Doktorek nie zatrzymał się przy zwykłej medycynie...a Lace no właśnie, jeszcze nie wiadomo co zrobił Lace.
-To dość zwykłe cyborgi...mające wmontowane różnego rodzaju bronie. No wiecie lasery, piły, małe armatki- Tym razem to Doktor zakończyła za Cleo. Kana słuchała ich, ale nie wyglądała na zdziwioną. Widocznie wiedziała o tym samym od samego początku.
-Tak czy inaczej...- Powiedziała ocierając krew z twarzy.
-Reiji czuje, że pali mu się pod dupą- Blondynka wyglądała na dość zadowoloną z siebie. W sumie powinna. Strach pomyśleć co by było, gdyby nikt się nie zjawił. Nie mniej ona jak i Reiji musieli wiedzieć, że ktoś przyjdzie im na pomoc. W przeciwnym razie przecież zostaliby od razu zabici.
Cleo wyciągnęła z kieszeni pendrive'a po czym zbliżyła się do mężczyzny, który nadal był uwięziony w klatce. Chwilę się szamotali, ale dziewczynie udało się wetknąć pendrive w tył jego szyi, gdzie znajdowało się wejście.
-Tak...wszystko dobrze. Trochę mnie obili, ale to nic- Odparła i uśmiechnęła się lekko w stronę Dio.
-Trzeba będzie ci to zszyć- Powiedział Doktor wskazując na jej łuk brwiowy z którego nadal lała się krew.
-Bla, bla...dosyć tego pieprzenia...po coś tu przylazła za mną?- Powtórzył swoje pytanie, które na początku zostało najwyraźniej zignorowane.
-To chyba oczywiste. Możesz mnie nie lubić, i uważać, że jestem twoim wrogiem, ale ty moim nie jesteś. Mimo wszystko sporo przeżyliśmy i polubiłam was. To normalne dla przyjaciół- Odparła a Lace przez chwilę zwątpił i odchrząknął cicho po czym spojrzał gdzieś w bok wyraźnie zakłopotany tym wyznaniem.

Offline

 

#51 2020-11-26 16:41:41

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

-Ale po co opcja autodestrukcji jak coś działa- Odparł Doktorek, jednak mina Yusaku dość szybko dała mu do zrozumienia, że to nie miejsce ani czas na próby wyjaśnienia swoich pobudek, które sprawiły, że nikt nie pomyślał o opcji szybkiego pozbycia się wrogów.
-Nawet gdybyśmy coś takiego umieścili to Reiji by to jakoś wymontował, czy zmodyfikował. Z naszymi notatkami i instrukcjami może zrobić wiele- Ta dwójka zaufała po prostu nieodpowiedniej osobie. Zaufali na tyle, że byli w stanie przekazać mu cały dorobek swojego życia.
-Ehhh...przepraszamy...następnym razem pomyślimy bardziej- Dodała Cleo i sama spuściła lekko głowę. Wszystko to spowodowało, że Kana po prostu parsknęła po chwili tłumionym śmiechem, ale kiedy bok ją zabolał dość szybko śmiać się przestała tylko chwyciła się za niego i schyliła się odrobinę. Pozostał jeszcze Lace, który nie pochwalił się tym co on zmajstrował. Dio postanowił poruszyć ten temat co spowodowało, że i Lace wydał się teraz zakłopotany. Wiedzieli, że to co zrobili było głupie
-Więc...gdyby pominąć sprowadzenie mu kilku czołgów, czy mini wyrzutni rakiet i tak dalej toooo...- Podobnie jak reszta się zawahał i założył ręce za plecy po czym zaczął się bujać na piętach w tył i w przód.
-Lace jest dobry z chemii bardzo dobry. Stworzył więc mu substancję, która sprawia, że oprócz tego, że jego ludzie wpadają w szał niszczenia, to przez chwilę ich skóra twardnieje i stanowi swoisty pancerz- Zakończyła i sama uśmiechnęła się dość zakłopotana.
-No wiem...trochę ich poniosło- Chciała obrócić to jakoś w żart, chociaż z każdym kolejnym sekretem, który wychodził na jaw ich sytuacja stawała się coraz gorsza.

Offline

 

#52 2020-11-26 17:20:54

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Ich dobry humor, który z początku jakimś dziwnym trafem się pojawił nagle opadł, kiedy Yusaku zwrócił ich uwagę na krew, która coraz większymi plamami rozchodziła się po ubraniu Dio. Kana otworzyła szerzej oczy, a kiedy chłopak zaczął osuwać się na ziemię wyrwała z miejsca i podbiegła do niego chwytając w ostatniej chwili bezpiecznie lądując z nim na ziemi. Jeszcze tego brakowało, aby przy upadku jeszcze bardziej się uszkodził.
-Cholera...- Mruknęła cicho sama do siebie.
-Lace wiesz co robić- Powiedziała a chłopak kiwnął głową po czym wybiegł z magazynu znikając im na chwilę z pola widzenia. Doktor również szybko do nich podbiegł i ukucnął przy chłopaku po czym podciągnął jego bluzkę w górę, aby spojrzeć na ranę.
-Nie przeszły na wylot na szczęście, ale trzeba je szybko usunąć- Powiedział po czym nachylił się nad twarzą chłopaka, aby wysłuchać czy nadal oddycha.
-Jest oddech. Kana połóż coś na ranę, aby nie narażać jej na zakażenie i uciśnij dłonią to sprawi, że nie wykrwawi się- Teraz było jasne, że ten Doktorek oprócz tego, że miał jakieś tam swoje skrzywienia znał się również na medycynie co w takiej grupie jak oni było na wagę złota. Ciało Kanny drżało raz po raz nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Musiała się, jednak wziąć w garść. Zgodnie z poleceniem musiała znaleźć coś czym mogłaby zasłonić ranę. W pobliżu nie wdziała niczego takiego, więc zrobiła pierwsze co jej przyszło do głowy. Po prostu ściągnęła z siebie bluzkę odsłaniając tym samym ciało oraz biustonosz, który miała na sobie. W tych lekko przyluźnych ciuchach faktycznie nie wyglądała jak dziewczyna, ale jak się okazało pod spodem miała dość ładnie zbudowane ciało. Blondynka przyłożyła bluzkę do rany chłopaka uciskając tym samym ranę.
-Dio tylko nie umieraj...GDZIE DO CHOLERY TEN LACE?- Krzyknęła w końcu. Ten prowizoryczny opatrunek dość szybko przesiąkał krwią brudząc tym samym jej dłonie, które raz po raz drżały.
-Cleo pobrałaś te dane?- Zapytał się chłopak a dziewczyna kiwnęła głową chowając pendrive'a do kieszeni. W pewnym momencie usłyszeli warkot silnika a przez drewniane drzwi władował się najprawdopodobniej ukradziony przez ich buntownika auto, które zatrzymało zaraz przy Dio.
-Musimy go powoli przenieść i zawieść do domu. Zagospodarowałem tam miejsce i jest sterylne- Grupa przez ten czas nie opierdzielała się tylko na nowo zebrali sprzęt, który umożliwił im ponownie działanie. Lace i Doktor unieśli delikatnie Dio i przenieśli do auta, gdzie władowali na tylne siedzenie. Kana usiadła obok i ułożyła jego głowę na swoich kolanach trzymając nadal ten prowizoryczny opatrunek. Kiedy wszyscy wpakowali się jakoś do wozu ruszyli z piskiem opon gnając prosto pod dom, tam chłopak został od razu przeniesiony do jednego z pokojów, który na razie robił za salę operacyjną a Doktor dał wszystkim jasno do zrozumienia, aby nie wchodzili i mu nie przeszkadzali.
Kana oparła się o ścianę i osunęła się po niej na ziemię dysząc ciężko. Spojrzała na swoje dłonie, które były całe uwalone we krwi.
-Po co wy ich ściągnęliście?- Zapytała się po chwili ciszy, którą przerywało jedynie tykanie zegara.
-Nie mieliście szans. Gdyby nie oni byście tam zginęli najpewniej- Zauważyła słusznie Cleo, która również usiadła na ziemi.

Offline

 

#53 2020-11-26 18:15:44

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Kana wydawała się nie przejmować swoją nagością, miała na głowie ważniejsze sprawy, a przynajmniej tak było do momentu  Yusaku, który zauważył słusznie, że Kana nadal świeciła golizną. To sprowadziło na chwilę blondynkę na ziemię. Zasłoniła się momentalnie dłońmi a na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
-To był impuls...emmm Cleo mogłabyś mi z pokoju przynieść coś- Poprosiła a dziewczyna kiwnęła głową i wstała z ziemi, aby udać się do pokoju Kany. Blondynka w tym czasie również wstała i podeszła do zlewu w kuchni, aby chociaż troche obmyć swoje dłonie ze zastygłej już krwi.
-Lace ani słowa- Mruknęła cicho a chłopak zagwizdał kilka razy patrząc w sufit.
-Z takim ciałem spokojnie mogłabyś startować na modelkę- Zauważył i mimo wszystko zaśmiał się cicho. Trzeba było ostudzić atmosferę co mu się udało, bo nawet na ustach Kany przez moment pojawił się nikły uśmiech. Cleo ostatecznie wróciła z jakąś bluzą, którą podała dziewczynie a blondynka od razu się w nią ubrała zasłaniając tym samym swoje tuty, których normalnie raczej nikt by nie zobaczył. Yusaku przyniósł jej apteczkę, która od razu została otwarta a znajdujące się jej środki do dezynfekcji, plastry i inne rzeczy poszły w ruch. Każdy jakoś doprowadził się do stanu używalności a po jakiejś godzinie z pokoju wyszedł Doktor, który wycierał dłonie z krwi i odetchnął cicho.
-Przeżyje. Kule nie utkwiły głęboko, więc dość szybko dało się je wyjąć. Stracił trochę krwi, ale nie na tyle dużo, aby trzeba było dokonać transfuzji. Przez jakiś czas musi odpoczywać. Będzie osłabiony, ale z czasem się unormuje- Te słowa zdecydowanie sprawiły, że wszyscy odetchnęli z ulgą a szczególnie Kana, która chyba z całej tej grupki najbardziej się denerwowała.
-Yusaku będę potrzebował informacji o twojej grupie krwi. Na wszelki wypadek- Nie wiadomo czy kiedyś nie przytrafią się im poważniejsze rany, które już będą wymagały dodatkowej krwi.
-Możecie do niego...- Nie dokończył bo blondynka momentalnie poderwała się z miejsca i wbiegła do pokoju nie zważając na nic, ani nikogo. Doktor zamknął jedynie za nią drzwi chociaż na jego twarzy malowało się wyraźne zdziwienie.
-Dziwnie się zachowuje od jakiegoś czasu- Mruknął i sam zasiadł na jednym z krzeseł pozwalając sobie tym samym na odpoczynek. 
-Gdyby nad tym się bardziej zastanowić toooo...- Podchwycił temat Lace, dla którego najwyraźniej zachowanie blondynki również było dość osobliwe.
-Chociaż nie zareagowała tak, kiedy mnie składałeś- Cleo przewróciła jedynie oczami a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Mimo to nie odezwała się słowem, ale za to skierowała wzrok na Yusaku tak jakby chciała się go o coś spytać.
Kana w tym czasie podeszła do łóżka na którym leżał Dio i popatrzyła na niego.
-Jesteś idiotą- Mruknęła wyciągając w jego stronę dłoń, aby odsunąć z twarzy kilka kosmyków włosów. Wszystko działo się tak szybko, że dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że uratował jej życie. Zrobił coś na co mało kto by się zdecydował. Blondynka usiadła na pobliskim krześle obok łóżka i po prostu tak się wpatrywała zupełnie tak jakby sama chciała mieć pewność, że nic mu już nie grozi oraz, że w razie czego będzie mogła szybko ponownie wezwać Doktora.

Offline

 

#54 2020-11-26 19:16:44

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Kiedy Yusaku podał swoją grupę krwi oraz przy okazji domniemana grupę krwi Dio ten wyciągnął z kieszeni swojego fartucha notatnik i zapisał w nim zdobyte przed chwilą informację
-Czyli nadal jest problem tylko z Kaną- Odparł wzdychając ciężko chowając ponownie notatnik.
-Kana ma grupę AB RH-- Wyjaśniła Cleo a Doktor pokiwał twierdząco głową.
-To bardzo rzadka grupa krwi. Tylko 1% populacji posiada tę grupę. Oczywiście można użyć zamiennika, którym jest AB RH+ ale tę grupę posiada zaledwie 7%- Wyjaśnił krótko problem jaki cały czas nad nimi wisiał. Wynikało z tego to, że większa utrata krwi przez dziewczynę może wiązać się z tragicznymi skutkami. Tak czy inaczej Kana musiała o tym doskonale wiedzieć, a mimo wszystko zdecydowała się na podjęcie działań, które mogą doprowadzić ją do szybkiej śmierci.
-Yusaku...może nie mów przy naszym Doktorku o ciekawych przypadkach, bo ten zechce zrobić mu w nocy transplantacje czaszki- Odezwał się Lace, który mimo wszystko uśmiechnął się lekko. Mogłoby się wydawać, że cała ta sytuacja dała mu dość mocno do myślenia i może w przyszłości nie będzie już tak uciążliwy, chociaż na to raczej marna szansa.
-Zdążyłem zauważyć, że jest dość wyjątkowy. Każdy normalny by od razu dostrzegł, że został postrzelony. A nie stał i prowadził dialog jakby nic się nie wydarzyło- Mimo to chłopak nie chciał zagłębiać się w biologię Dio. Biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znaleźli oraz to, że nie było na to czasu wolał po prostu odpuścić.
-W sumie nieważne. Wolę poczekać na rozwój wydarzeń- Odparła i uśmiechnęła się lekko po czym zagłębiła się ponownie w swoim telefonie.

Offline

 

#55 2020-11-26 19:58:59

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

-Biały kruk i dość dużo problem- Mruknął Doktorek. Zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby sytuacja była na tyle poważna, że jedyne co by mogło ją uratować to odpowiednia krew...wówczas musiałby niestety rozłożyć ręce. Nawet jeżeli był dość ekscentrycznym doktorkiem to jednak czuł potrzebę ratowania ludzkiego życia i bezsprzeczną porażką by dla niego była chwila, gdyby miał związane ręce i jedyne co by mógł zrobić to obserwować jak ktoś z jego grupy umiera. Rozmowa ostatecznie dobiegła końca, chociaż Yusaku postanowił wspomnieć o czymś jeszcze. Na wzmiankę o tym, że Kana się zauroczyła Lace i Doktor równocześnie wybuchnęli śmiechem zupełnie tak jakby właśnie usłyszeli najlepszy dowcip świata.
-Ona i takie uczucia...przecież to prawie chłop z tą różnicą, że ma cycki. W życiu nie spojrzała na innego chłopaka w inny sposób niż czysto koleżeński- Odpowiedział Lace dławiąc się śmiechem. Dla niego zakochana Kana wydawała się być za bardzo abstrakcyjna do tego stopnia, że była to niezwykle śmieszna wizja. 
-Po za tym przy jej planach na przyszłość zauroczenie raczej nie wchodzi w grę. Dio by jej paczuszki do więzienia musiał wysyłać- Dodał co spowodowało jeszcze większy wybuch śmiechu. Lace opierając się o kanapę dosłownie przewrócił się do tyłu po czym wylądowała na ziemi turlając się dalej.
-Ona sama pewnie nawet nie wie, że mężczyzna i kobieta mogą robić coś innego niż jeżdżenie na desce- Cleo zmarszczyła lekko brwi wyraźnie niezadowolona z tego, że musiała wysłuchiwać tych głupich żartów, które jej osobiście w żaden sposób nie bawiły.
-Jesteście strasznie dziecinni idę do siebie i spróbuję coś zdziałać- Powiedziała i wstała z ziemi zostawiając tę dwójkę, która tarzała się ze śmiechu po ziemi.
Kana, kiedy usłyszała cichy głos Dio drgnęła lekko i skierowała od razu wzrok w jego stronę. Wstała z krzesła i podeszła bliżej, aby spojrzeć na niego i mimo wszystko też uśmiechnęła się w jego stronę.
-Może i było głupie, ale- Powiedziała i wyciągnęła jakieś urządzenie na którym cały czas świecił się czerwony punkcik. Od czasu do czasu przemieszczał się w różne strony a blondynka uśmiechnęła się jedynie szerzej.
-Wiedziałam, że to pułapka, że chciał ściągnąć nas wszystkich gdyby tak nie było zabił by Lace'a od razu bez bawienia się w kotka i myszkę. Wiedziałam też, że to będzie dobra okazja, aby komuś podrzucić nadajnik.- Kana sama najwyraźniej to przemyślała i nie rzuciła się w ogień od tak bezmyślnie.
-Drugi ekran zostawiłam w pokoju Cleo, gdybym ja nie przeżyła, oni dalej mogliby kontynuować to co zaczęliśmy- Nie była tak głupia i lekkomyślna. Oczywiście chciała pomóc przyjacielowi jak to sama określiła, ale chciała przy okazji osiągnąć coś jeszcze.
-Więc, aż tak głupia nie jestem- Dodała i usiadła na skraju łóżka uśmiechając się lekko. Kamień zdecydowanie spadł jej z serca, że ta przygoda skończyła się na szczęście dla nich wszystkich dobrze.
-Niezłego mi stracha napędziłeś- Mruknęła po chwilce milczenia. Sądziła, że strach więcej nie pojawi się w jej życiu, że nie ma powodu do tego, aby się bać. A jednak, pojawiła się jedna osoba o którą naprawdę się martwiła.

Ostatnio edytowany przez Kana Nakamura (2020-11-26 19:59:44)

Offline

 

#56 2020-11-26 20:46:11

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Blondynka nie mogła ukryć tego, że dość miło się jej zrobiło, kiedy usłyszała, że Dio przejął się nią oraz tym gdzie jest. Być kimś ważnym dla kogoś, kimś dla kogo warto nastawiać głowę to bardzo przyjemne uczucie, którego Kana nie doświadczyła od dość długiego czasu.
-Dzięki- Powiedziała i uśmiechnęła się lekko w jego stronę. Chociaż bała się o niego i uważała, że to co zrobił na swój sposób było głupie, to jednak doceniała to. Położyła swoją rękę na jego i zacisnęła ją delikatnie. Natomiast wspomnienie o drugiej randce sprawiły, że Kana drgnęła lekko i zrobiła dość dziwną minę.
-Hmmm...uważaj Romeo bo dobijemy do tej osławionej trzeciej do której ty podobno nigdy nie dotarłeś. Ba słyszałam, że i z drugą randką to u ciebie trudno- Pamiętała to co jej Yoko powiedziała na wspólnych zakupach. Nie przywiązywała do tego jakiejś wielkiej uwagi bo nie sądziła, że w głowie chłopaka pojawi się chociażby przez chwilę myśl, aby gdzieś ja zabrać.
-W sumie to chyba jestem wyjątkowa skoro mi to proponujesz?- Zaśmiała się cicho i spojrzała mu w oczy. Mimo wszystko chętnie by z nim znów gdzieś poszła. Ostatni wypad wspominała niezwykle dobrze. Oderwała się od codziennych problemów i poczuła się jak nastolatka, która dopiero odkrywała ten świat. Ostatecznie czapka ponownie wylądowała na jej głowie a chłopak oznajmił, że znowu Kana ma ją pilnować. Dziewczyna jedynie kiwnęła lekko głową zgadzając się na to. Na jej twarzy, jednak pojawił się rumieniec kiedy Dio oświadczył, że widział ją prawie nago.
-Nie tylko ty...Lace już musiał to skomentować...Yusaku z resztą też- Odparła z lekkim uśmiechem. Nie spodziewała się, że na jej drodze pojawi się osoba dla której będzie w stanie ściągnąć bluzkę. Dio najwyraźniej nawet nieprzytomny miał w sobie pewien urok.
-Ej gołąbeczki...- Otworzyły się drzwi a przez szparę wcisnął głowę Lace, który wypowiadając te słowa parsknął ponownie śmiechem.
-Kana...doktorek musi ci zszyć tę brew- Dodał i zanosząc się śmiechem odsunął się od drzwi przez które wszedł Doktor i spojrzał na Dio.
-Szybko się obudziłeś...dobrze- Mruknął po czym podszedł do blondynki i chwycił ją za brzeg bluzy ciągnąć tym samym za sobą prosto w stronę jednego z krzeseł. Kana najwyraźniej nie była zbyt chętna do odbycia zabiegu.
-Puszczaj nie dam sobie żadnych igieł wbijać...bo cię ugryzę- Blondynka wydawała się być teraz trochę jak małe dziecko, które próbowało wyrwać się mamie, która prowadziła je na szczepienie.
-Kana uspokój się, bo znowu będę musiał użyć środka zwiotczającego- Zagroził a dziewczyna przez chwilę przestała się wyrywać i zasiadła na krześle.
-Kiedy ostatnio oberwała nożem po nodze też się upierała, że nic jej nie jest. Lace i Cleo musieli ją trzymać a i tak to nic nie dawało. Więc trochę się ją naćpało- Wyjaśnił doktorek przygotowując wszystkie niezbędne rzeczy do przeprowadzenia zabiegu. Przyniósł metalową tackę i postawił na biurku obok Kany a sam zasiadł naprzeciwko.
-No dobra...- Mruknął po czym zaczął powoli odklejać prowizoryczny opatrunek z jej brwi. Nim, jednak zdążył coś zrobić to nagle krzyknął przeraźliwie.
-AUUUU...PUSZCZAJ...NIEDOBRA KANA- Dziewczyna faktycznie ugryzła go w palec i trzymała się go jak pirania a ten machał ręką rozpaczliwie i klepał blondynkę po głowie w nadziei, że ta puści.
-Wybacz...taki odruch- Puściła w końcu i odsunęła się lekko a doktorek mógł w końcu zabrać się za przemywanie rany oraz jej szycie co z resztą też nie było zbyt proste.

Offline

 

#57 2020-11-26 21:33:21

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Dziewczyna nie miała zamiaru odpuszczać, nawet jak igła z nicią już poszły w ruch. Wierciła się i kręciła co jedynie tylko irytowało chłopaka.
-I po co się ciebie cuciło. Byłoby łatwiej...- Mruknął cicho wyraźnie załamany tym, że pod jego skrzydłami była taka niewdzięczna pacjentka, która nie doceniała tego, że ktoś się o nią troszczył.
-JA CI ZARAZ DAM GŁUPIEGO JASIA!- Krzyknęła nagle i chciała poderwać się z miejsca, ale białowłosy skutecznie jej to uniemożliwił.
-Trochę zaufania dziewczyno- Chłopak ostatecznie posunął się o jeden krok do przodu. Po prostu zasiadł blondynce na kolanach i ciężarem swojego ciała uniemożliwił jej dalsze ruchy. Jakby na to nie spojrzeć Kana nie była za wysoka, jej tężyzna fizyczna również nie byłaby w stanie sprostać ciężarowi dorosłego mężczyzny. To pozwoliło Doktorowi dokończyć swoje dzieło, które zostało zwieńczone plastrem.
-No...koniec- Mruknął zdyszany zupełnie tak jakby właśnie przebiegł życiowy maraton.
-Obiecuję...następnym razem każdego będę składać tylko po narkozie. Ty się nie dajesz dotknąć, Lace truje dupę a Cleo nie może oderwać się od telefonu- Chłopak nie miał tutaj łatwego życia, ale mimo wszystko gdzieś tam na jego ustach zamajaczył delikatny uśmiech. Tworzyli dziwną grupę to prawda. Jak Dio i Yusaku wcześniej stwierdzili byli rozwrzeszczani a dyscypliny w nich za grosz. To wszystko tworzyło na swój sposób dziwny urok do którego można było się przyzwyczaić.
Mijały dni, tygodnie Dio dochodził do siebie, a Cleo próbowała rozgryźć to co udało się jej pobrać od tego cyborga. Dość rzadko przez ten cały czas się ją widywało bardzo rzadko. Robiła sobie jedynie krótkie przerwy, aby pójść do kuchni po coś do jedzenia i picia po czym wracała do swojej jaskini, aby dalej grzebać w różnych kodach i plikach. Ostatecznie w końcu wyszła, ale jej mina nie wydawała się zbyt radosna.
-Był bliżej nas niż się nam wydawało- Powiedziała zwracając tym samym uwagę Kany, Doktora i Lace'a którzy siedzieli spokojnie w salonie i grali w jakąś planszówkę.
-Był w tym samym budynku. Obserwował nas przez cały czas. Te głośniki to pic na wodę. Miały utwierdzić nas w tym, że go tam nie ma. Dało mu to nietykalność- Mina blondynki zrzedła i spuściła lekko głowę w dół. To było do przewidzenia, że Reiji nie będzie się chciał wystawić, ale nie sądziła, że dadzą się tak głupio podejść.
-Kurwa mać...- Wstała z ziemi i zaczęła się kręcić w kółko targając raz po raz włosy z tyłu głowy. Blondynce to wszystko zaczęło się składać w logiczną całość. Wiedział, że oni chcą odnaleźć jego kryjówkę, więc nie mógł wydawać rozkazów z niej. Szczególnie w chwili, kiedy wiedział, że Cleo gra przeciwko niemu i by go namierzyła.
-Kurwa, kurwa, kurwa...- Mruczała raz po raz pod nosem próbując wykombinować jakiś sensowniejszy plan działania.
-No dobrze, a ten nadajnik?- Zapytał się Lace przypominając wszystkim o tym, że przecież mieli jeszcze jedną opcję.
-Nanosiłam na mapę wszystkie punkty w jakich ten człowiek się pojawiał, ale w większości to burdele nic godnego uwagi- Odezwała się Kana a Doktor i Lace uśmiechnęli się pod nosem
-Zróbmy napad na burdel. Popytajmy może ktoś udzieli nam odpowiedzi- Lace wydawał się być wyjątkowo przekonany do tego pomysłu. Jednak Kana, która już wiedziała, że to ona będzie musiała się przebierać i odstawiać szopkę wolała dać od razu jasno do zrozumienia, że nie ma sensu się w to bawić.
-Burdele dla niego to nic. Musimy dowiedzieć się, jakie miejsce jest dla niego najcenniejsze i tam uderzyć tak, aby zabolało. Sprowokujemy go, zacznie działać szybko i bezmyślnie. Wychyli się nam- Zakończyła po czym odwróciła się na pięcie i wyszła z mieszkania, aby skierować się prosto w stronę apartamentu gdzie mieszkał Dio, Yusaku i Yoko. Dziewczyna zapukała do ich drzwi, a kiedy ktoś jej otworzył uśmiechnęła się lekko.
-Muszę pomówić z Dio i Yusaku- Powiedziała po czym weszła do środka kierując od razu wzrok na tamtą dwójkę.
-Chcę się skontaktować z Lawrence...tylko on może nam teraz pomóc- Kana nie chciała tego robić, nie chciała pakować się w mafijne potyczki, ale zostali postawieni pod ścianą. Bez żadnych poszlak.

Offline

 

#58 2020-11-27 16:21:49

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Kana lekko się zdziwiła, kiedy usłyszała, że tej dwójki nie ma w domu. Cóż mimo wszystko mieli swoje życie, a blondynka też nie chciała na każdym kroku zawracać im tyłka swoimi problemami. Mimo wszystko ona sama nadal traktowała to jako swój problem, który sama powinna rozwiązać, a nie czekać na to czy ktoś będzie miał czas jej pomóc.
-Nawet o tym nie myśl- Odezwał się Lace, który opierał  się o pobliską ścianę. Widocznie przeczuwał, że Kana wpadła na jakiś pomysł i poleciał zaraz za nią, aby upewnić się czy jego podejrzenia go nie mylą. Dziewczyna westchnęła ciężko i spuściła głowę. Wiedziała, że znowu będzie musiała mu tłumaczyć wszystko punkt po punkcie i przekonywać do tego, że to dobry pomysł. Lace, jednak zrobił coś czego chyba nikt by się nie spodziewał. Podszedł do dziewczyny i położył jej rękę na ramieniu.
-Nawet o tym nie myśl, że puszczę cię tam samą- Powiedział i przez chwilę na jego ustach pojawił się nikły uśmiech. Czyżby po ostatniej wpadce faktycznie dotarło  do niego, że to nie Kana jest jego wrogiem, że nie musi na każdym kroku z nią walczyć i udowadniać co chwila, kto jest lepszy. Blondynka również uśmiechnęła się w jego stronę a w czerwonych tęczówkach zatańczyło kilka wesołych ogników.
-Skąd ta nagła zamiana frontu?- Zapytała się a Lace wzruszył lekko ramionami.
-Nie mamy żadnego innego planu, trop się urwał...po za tym ktoś musi ciebie blondi uratować- Odparł i założył ręce za głowę. Lace nigdy by się nie przyznał otwarcie do tego, że w pewien sposób zaczęło mu zależeć na tej drużynie, ale Kana wiedziała co tak naprawdę chciał powiedzieć co sprawiło, że na jej ustach pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
-No dobrze. Więc jeżeli możesz to zaprowadź nas- Zwróciła się ponownie do Yoko posyłając jej lekki uśmiech. Ta dziewczyna wydawała się być jej dość dziwna, ale Kana przeważnie starała się kierować zasadą nie wchodzenia na siłę do życia drugiej osoby. To Lace był ten ciekawski.

Offline

 

#59 2020-11-27 17:13:33

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Na słowa Yoko tym razem Kana spoważniała i zmarszczyła brwi.
-Posłuchaj mnie ty nadęta...- Zaczął się powoli zbliżać w stronę dziewczyny wytykając ją palcem, ale nim udało mu się coś więcej powiedzieć, czy wykonać chociażby jeden krok do przodu Kana wyciągnęła swoją rękę i zagrodziła mu tym samym dalszą drogę. Lace zatrzymał się nagle i skierował wzrok na blondynkę.
-Cała moja drużyna chce dopaść jedną osobę i w tym celu się chcemy się spotkać z Lawrence. Nie interesują nas wasze powiązania z nim. Lace już tam był i wie o kim mowa- Wyjaśniła spokojnie a na jej ustach mimo wszystko pojawił się delikatny uśmiech.
-Nie mniej jeżeli taki jest warunek, abym tylko ja poszła dobrze. Nie mniej nie łudź, że się po powrocie nie opowiem reszcie o wszystkim- Jeżeli Yoko uważała, że Kana wynik tego spotkania zachowa tylko dla samej siebie to była w grubym błędzie. Nie wymagała od niej zaufania, ba nawet tego nie chciała. Lace drgnął lekko, ale nacisk dłoni Kany tylko się wzmocnił.
-Nie idź tam sama, to głupota- Powiedział Lace, który najwyraźniej naprawdę chciał z nią iść, aby ochraniać tyły, ale blondynka jedynie pokręciła przecząco głową.
-Nic mi nie będzie- Zapewniła go i uśmiechnęła się lekko. Faktem było, że nigdy niczego nie załatwiała sama. Przeważnie miała wsparcie swojej drużyny, ale teraz to miało się zmienić, a dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru ustąpić.
-Chodźmy- Dodała i kiwnęła lekko głową w stronę Yoko. Lace wydawał się być nie przekonany co do tej decyzji, ale ostatecznie odpuścił. Przez chwilę został na korytarzu odprowadzać tę dwójkę wzrokiem, aby ostatecznie wrócić do mieszkania, aby najpewniej reszcie drużyny streścić to co właśnie przed chwila się wydarzyło.
-ŻE CO ZROBIŁA?!- Krzyknęła nagle Cleo, kiedy opowieść chłopaka dobiegła do końca.
-I ty ją tak puściłeś, nie podłożyłeś nawet pluskwy, podsłuchu? czegokolwiek?- Lace pokręcił przecząco głową i wzruszył lekko ramionami.
-Wybacz, ale nie miałem niczego przy sobie. O jej planie dowiedziałem się dopiero na korytarzu- Kana być może zbyt poważnie podeszła do tematu poszukiwań. Nie chciała reszty drużyny narażać na potencjalną krzywdę nim dotrą do swojego celu. Lubiła robić wszystko sama.
-To nie jest dziecko, da sobie radę. Dużo umiała przed naszym spotkaniem, a i my ją czegoś nauczyliśmy. Spokojnie- Odezwał się Doktor, który obecnie zagłębiał się w jakieś medyczne pisemko.

Offline

 

#60 2020-11-27 18:06:44

Kana Nakamura

Użytkownik

Zarejestrowany: 2020-11-10
Posty: 316
Punktów :   
Rasa: Człowiek

Re: Kronika Królewska

Kana szłą posłusznie za Yoko, chociaż w mieszkaniu trwały zażarte dysputy na temat tego, że Lace był po prostu głupi, że Kanę puścił sam w paszczę tak groźnego drapieżnika, to Kana nie wydawała się być w żaden sposób zdenerwowana. Znała swoją wartość, wiedziała czego chciała i nie bała się o tym powiedzieć głośno. Dość trudno powiedzieć czy to Dio ją tak zmienił, czy może ostatnie zajście, które zmusiła ją do tak nagłego odnalezienia w sobie sporych pokładów odwagi. Razem z Yoko doszły do jakiejś restauracji, gdzie zatrzymały się przed drzwiami, a dziewczyna postanowiła udzielić jej ostatnich wskazówek.
-Na tyle życie mi nie zbrzydło, aby pakować nos w sprawy mafijne- Kana może i zbyt wiele nie wiedziała, ale była dość dobrą obserwatorką i szybko wyciągała wnioski łącząc je z innymi zdobytymi informacjami. Oczywistym był fakt, że rzeczony jegomość był częścią mafii, ba najpewniej sam nią kierował. Te przemyślenia, jednak  Kana pozostawiła sama dla siebie wchodząc za Yoko do restauracji, gdzie po krótkiej rozmowie zostały zaprowadzone prosto do Lawrence gdzie odbył się dość ciekawy dialog między tą dwójką. Blondynka, jednak nie wtrąciła się, nie zaprzeczyła. Tak bardzo jej zależało na osiągnięciu sukcesu, że byłaby w stanie odegrać każdą rolę, z resztą nie raz i nie dwa odgrywała. Yoko w końcu postanowiła wyjawić prawdę, a kiedy wskazała na Kanę dłonią, ta odrobinę się zbliżyła.
-Szukamy jednego człowieka- Zaczęła spokojnie. Miała lekko spuszczony wzrok, nie chciała się wpatrywać w Lawrence, aby przypadkiem nie sprawiać wrażenia zbyt pewnej siebie, oraz kogoś kto rzuca mu wyzwanie.
-To niejaki Reiji i tak sobie pomyślałam. Pan pewnie wie dużo o tym mieście, może nawet więcej niż ja. Mamy plan jak go wywabić. Reiji mocno ceni sobie stały przypływ gotówki, jest również posiadaczem wielu lokali w tym mieście. Kilka z nich udało się nam zlokalizować, oraz krótko mówiąc napaść, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Jestem niemal pewna, że w mieście ma jakiś lokal, który przynosi mu najwięcej zysku. Uderzenie w niego go poruszy, zdenerwuje i przestanie działać logicznie. Wychyli się a wtedy będziemy mieć okazję, aby go dopaść- Streściła w dość szybki i rzeczowy sposób swój plan. Chociaż z tym człowiekiem nie widziała się ani razu to przez ten cały czas zdążyła zgłębić jego sposób działania, oraz pragnienia, jakimi się w życiu kierował.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.094 seconds, 8 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wladcy-moch-ikariam.pun.pl www.dzieciaczkowo.pun.pl www.l2fenix.pun.pl www.shaolin-silkroad.pun.pl www.ligazuzlowa.pun.pl